Ślinik luzytański – gatunek lądowego, nagiego ślimaka płucodysznego z rodziny ślinikowatych (Arionidae), o niejasnej pozycji taksonomicznej, opisywanego w literaturze europejskiej jako Arion lusitanicus[1]. Przez wielu taksonomów uznawany jest za A. vulgaris. Należy do tzw. kompleksu ARVC obejmującego trudne w identyfikacji, podobne do siebie morfologicznie gatunki bliźniacze z rodzaju Arion: A. rufus, A. ater i A. lusitanicus (lub A. vulgaris)[1]. Ma duże znaczenie gospodarcze jako szkodnik upraw. W Polsce zaobserwowano, że zjada pisklęta ptaków[2][3].
Klasyfikacja tego gatunku jest kontrowersyjna. Część taksonomów uważa, że A. lusitanicusjest endemitem Półwyspu Iberyjskiego, a gatunkiem inwazyjnym w Europie jest pochodzący z zachodniej Francji A. vulgaris[4][5]. Stanowisko takie nie uzyskało jednak akceptacji środowiska malakologów[4][1][6]. Gatunek wykazuje dużą genetyczną zmienność wewnątrzgatunkową, a jego identyfikacja w oparciu o cechy morfologiczne młodych osobników nie jest możliwa[1].
Dorosły ślinik luzytański ma ciało o długości 7–15 cm, różnie zabarwione, najczęściej brązowe. Jest wszystkożerny – żywi się głównie różnymi rodzajami roślin, ale także rozkładającą się materią organiczną i padliną. Gatunek hermafrodytyczny, może złożyć do 400 jaj w jednym sezonie (jesienią, wszystkie naraz), a dojrzałość płciową osiąga w ciągu roku[5]. Większość ginie po złożeniu jaj[7].
Zdjęcie wykonane w Norwegii
Ślinik luzytański został rozwleczony z materiałem roślinnym czy różnymi odpadkami, i jako gatunek inwazyjny rozprzestrzenił się na niemalże całą zachodnią Europę, Islandię, Skandynawię i na wschód do granic Polski oraz Słowacji. W Polsce odnotowany został w 1993 roku (wzmiankowany od 1987)[6][7] w województwie podkarpackim. Dotarł także do USA[8]. Co roku rozprzestrzenia się na dalsze tereny. W związku z tym, według DAISIE
Arion rufus
Ślinik wielki, ślinik rudy[2] (Arion rufus) – gatunek ślimaka z rodziny ślinikowatych(Arionidae).
Jest największym z występujących w Polsce przedstawicieli tej rodziny[3]. Długość jego ciała dochodzi nawet do 18 cm[4], przeważnie 7–10 cm; szerokość 0,5–2 cm. Barwa czarna, brunatna, pomarańczowa lub rdzawa. Spotykany w lasach zachodniej i środkowej Europy. W Polsce występuje na Pojezierzu Mazurskim, Pomorzu, Ziemi Lubuskiej, Małopolsce, Śląsku i w zachodniej Wielkopolsce.
Ciało ślinika kurczy się mocno uwypuklając grzbiet, kiedy coś go dotknie. Kształt zamkniętego kłębka chroni narządy wewnętrzne. Noga jest mięsista i pokryta śluzem. Przez całą nogę przechodzą faliste ruchy, którymi ślimak przesuwa się do przodu.
Od maja do września składa do 500 jaj, w pakietach po 15–60 sztuk. Przechodzi jednoroczny cykl życiowy. Zjada miękkie owoce, butwiejące resztki roślin oraz martwe zwierzęta[4].
Pomrów wielki
Pomrów wielki – gatunek ślimaka z rodziny pomrowiowatych. Wraz z pomrowiem czarniawym są największymi z polskich ślimaków nagich. Jest gatunkiem inwazyjnym. Budowa Ciało o zmiennej barwie, z charakterystycznymi plamami. Osiąga długość do 20 cm.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomr%C3%B3w_czarniawy
https://swiatmakrodotcom.wordpress.com/2012/06/26/pomrow-czarniawy-limax-cinereoniger-pozyteczny-pomrow/
Spośród wielu rodzimych gatunków ślimaków tylko nieliczne są szkodnikami roślin. Większość spełnia ważną rolę w rozkładzie i obiegu materii organicznej w przyrodzie, niektóre objęte są ochroną gatunkową. W kilku rejonach południowej i południowo-wschodniej Polski, co roku lokalnie ślimaki powodują jednak uszkodzenia warzyw oraz roślin ozdobnych uprawianych w polu i pod osłonami. Mogą zjadać wszystkie części roślin, zwłaszcza ich młode organy (liście, pędy, korzenie, kwiatostany). Największe szkody powodują w okresie kiełkowania nasion oraz wschodów. |
W uprawach ogrodniczych spotykamy ślimaki oskorupione oraz tak zwane nagie, u których muszla uległa w procesie ewolucji redukcji i jako organ szczątkowy umiejscowiła się w płaszczu grzbietowym (nie jest to podział taksonomiczny). Ślimaki oskorupione w naszym klimacie jako szkodniki roślin uprawnych nie mają większego znaczenia. Niektóre z nich, miedzy innymi, ślimak winniczek (Helix pomatia), ślimak ogrodowy (Cepaea hortensis), ślimak gajowy (Cepaea nemoralis), zaroślarka pospolita (Bradybaena fruticum), ślimak zaroślowy(Arianta arbustorum) i ślimak kosmaty (Trichia hispida) mogą wprawdzie lokalnie powodować uszkodzenia roślin, jednakże są to przypadki sporadyczne nie mające większego znaczenia w produkcji ogrodniczej. Ich pojawienie się często wynika z bliskiego sąsiedztwa naturalnego siedliska tych gatunków. W przeciwieństwie do nich ślimaki nagie mogą powodować znaczne straty w uprawach roślin ogrodniczych. Ze względu na nocny tryb życia ślimaki nie są początkowo zauważane, a powodowane przez nie uszkodzenia na roślinach przypisywane są innym szkodnikom. Gatunki te nie mają muszli, w której mogłyby się chronić przed niesprzyjającymi warunkami klimatycznymi, dlatego muszą znajdować odpowiednie kryjówki, będące ich miejscem bytowania i rozwoju. Zazwyczaj chronią się przed słońcem w ziemi, darni, pod deskami lub kamieniami. Wybierają miejsca zacienione, wilgotne, porośnięte krzewami. Często są to miedze, rowy przydrożne, porośnięte skarpy cieków wodnych, studzienki kanalizacyjne, piwnice, miejsca rozkładu materii organicznej. Brak muszli jest również atutem ślimaków nagich, umożliwiającym im łatwą i sprawną migrację w środowisku.
Szkodliwość ślimaków uzależniona jest głównie od wilgotności, temperatury otoczenia, rodzaju i obfitości pokarmu oraz warunków siedliskowych. Do rozwoju gatunki te potrzebują dużej wilgotności, co najmniej 90%, dlatego wychodzą na żerowanie ze swoich kryjówek wieczorem lub podczas deszczowej pogody. Dużą aktywność wykazują w temperaturze 10–20°C. Źle znoszą temperaturę wysoką — 30–35°C oraz niską — poniżej –3°C. Przy braku pokrywy śnieżnej silny mróz może zredukować populację ślimaków. Na jego działanie najbardziej narażone są jaja, w mniejszym stopniu osobniki młode i dorosłe, które mogą przemieszczać się w głębsze warstwy gruntu.
Ślimaki nagie wyrządzają szkody przez cały sezon wegetacyjny, największe wiosną, zwłaszcza w miesiącach z dużą ilością opadów oraz niską temperaturą. W takich warunkach, kiełkujące lub świeżo posadzone rośliny, mające jeszcze słabe przyrosty giną wskutek żerowania ślimaków. Są szkodnikami wszystkich gatunków warzyw, roślin jagodowych (truskawek, poziomek), roślin ozdobnych i ziół. Można je również spotkać w przechowalniach warzyw. Ślady ich żerowania uwidaczniają się w postaci nieregularnie wygryzionych otworów w blaszce liściowej lub dziur w owocach i korzeniach warzyw. W miejscach żerowania oraz na glebie ślimaki pozostawiają błyszczące ślady zaschniętego śluzu. Szkodniki te są polifagami, to znaczy, że odżywiają się pokarmem zarówno zwierzęcym, jak i roślinnym.
Szkodliwe gatunki
W województwie podkarpackim wiele sygnałów o szkodach wyrządzanych przez ślimaki nagie pochodzi z rejonu Łańcuta, Rzeszowa, Jarosławia. W tych okolicach przed kilkoma laty stwierdzono po raz pierwszy w Polsce ślinika luzytańskiego (Arion lusitanicus — fot. 1) zawleczonego z terenów Europy Zachodniej (jest on pospolity na północy Hiszpanii, dotarł również do Niemiec, Bułgarii i Czech). Ślimak ten dorasta do długości około 15 cm i w naszym rejonie ma skórę o zabarwieniu czerwonawym. Jest bardzo ekspansywny — corocznie systematycznie powiększa zasięg swojego występowania. Początkowo jego obecność stwierdzano w Albigowej koło Łańcuta, jednak z czasem, między innymi wraz z drzewkami owocowymi (kupowanymi w istniejącym tam dawniej Zakładzie Doświadczalnym Instytutu Sadownictwa), został zawleczony do ogrodów działkowych i na posesje, skąd dalej swobodnie się rozprzestrzeniał. W ostatnich latach kolejne stanowiska ślinika luzytańskiego stwierdzono również w innych województwach południowej Polski.
FOT. 1. KOPULUJĄCE OSOBNIKI ŚLINIKA LUZYTAŃSKIEGO
Bardzo podobny do opisywanego wcześniej jest ślinik wielki (Arion rufus), o brązowym, brązowoczarnym (fot. 2) lub czerwonym zabarwieniu ciała. Dość liczne jego stanowiska obserwowano w rejonie Rzeszowa, Jarosławia, Przemyśla, Krosna, Sanoka, Tarnobrzega i Jasła. Pojawia się także w zachodniej Polsce i lokalnie w kilku innych miejscach kraju. Oba wspomniane gatunki rozmnażają się szybko i mogą w krótkim czasie opanować dane środowisko. Odznaczają się dużą tolerancją pokarmową i ekologiczną. Oprócz pokarmu roślinnego mogą odżywiać się padliną (na przykład martwymi ślimakami, żabami, dżdżownicami) i odchodami zwierzęcymi. Niektóre publikacje opisują również rzadkie przypadki zjadania przez ślinika wielkiego żywych piskląt, noworodków małych ssaków, a nawet młodych zajęcy, którym przez ciemiączko uszkadzały mózg. Jeden osobnik ślinika wielkiego lub luzytańskiego składa w złożach przeciętnie około 500 jaj. Młode ślimaki wykluwają się przede wszystkim jesienią. Zimują głównie formy młodociane i jaja. Dorastają wiosną i latem, czyniąc w tym okresie największe szkody.
FOT. 2. ŚLINIK WIELKI — MOŻE MIEĆ RÓŻNE ZABARWIENIE CIAŁA — BRĄZOWE (a), BRĄZOWOCZARNE (b)
Z innych śliników w ogrodach szkody może wyrządzać ślinik rdzawy (Arion subfuscus, fot.3), uznawany często za gatunek o małym znaczeniu gospodarczym. Zamieszkuje on prawie całą Europę, w Polsce jest jednym z najpospolitszych ślimaków. W ubiegłych latach w rejonie Rzeszowa wiosną, na terenach ogrodów działkowych i przydomowych przy sprzyjającej pogodzie (łagodna zima oraz częste opady atmosferyczne) zaobserwowano liczniejsze występowanie tego ślimaka. Nierzadko całkowicie zjadał wschodzące warzywa, zwłaszcza w uprawach, które przykrywano agrowłókniną — stwarzała ona doskonałe warunki wilgotnościowe dla rozwoju ślimaków. Pozostałe gatunki również zawleczone do nas z Europy Zachodniej — ślinik zmienny (Arion distinctus, fot. 4) i ślinik przepasany (Arion fasciatus, fot. 5), spotykane są w środowiskach synantropijnych (ogrodach, parkach, ruinach, cmentarzach, itp.). W uprawach ogrodniczych rzadko są sprawcami szkód.
FOT. 3. ŚLINIK RDZAWY
FOT. 4. ŚLINIK ZMIENNY
FOT. 5. ŚLINIK PRZEPASANY
Na liście szkodliwych ślimaków znajduje się gatunek nazywany potocznie
pomrowem plamkowanym, plamistym lub siateczkowanym (Deroceras reticulatum, fot. 6). Zamieszkuje prawie całą Europę. Zawleczony został także do wielu krajów kaukaskich, Azji Środkowej, Ameryki Północnej, Peru, Australii, Tasmanii i Nowej Zelandii. W Polsce jest bardzo pospolity, spotyka się go w środowiskach otwartych, na wilgotnych łąkach, w ogrodach, parkach (omija jednak typowe biotopy leśne) oraz na wszelkiego rodzaju użytkach rolnych. W sprzyjających mu warunkach pogodowych może stać się bardzo groźnym szkodnikiem roślin. Mimo małych rozmiarów ciała odznacza się dużą szkodliwością. W ukryciu dobrze znosi długie okresy suszy, może również wytrzymać do 6 tygodni bez pokarmu. Potrafi niekiedy zniszczyć całkowicie plony w uprawach polowych i ogrodowych. W cieplarniach, zwłaszcza dobrze ogrzewanych, zwykle nie stanowi zagrożenia, natomiast może przenikać do piwnic, gdzie uszkadza przechowywane warzywa. Osiąga długość do 45 mm. Jest bardzo podobny do pomrowika polnego (Deroceras agreste), którego wcześniej, z powodu błędów przy oznaczaniu gatunków, wykazywano jako głównego sprawcę wyrządzanych szkód. Zimują różne stadia rozwojowe pomrowa plamistego. Jeden osobnik może złożyć w ciągu życia około 700 jaj. Wylęgi młodych ślimaków następują na przełomie lata i jesieni, pod koniec jesieni oraz na wiosnę po przezimowaniu jaj.
FOT. 6. POMRÓW PLAMISTY
W ogrodach spotykane są również pomrowik Sturaniego (Deroceras sturanyi) oraz pomrowik mały (Deroceras laeve, fot. 7). Ten ostatni mimo małych rozmiarów (dorasta do długości 23 mm) bywa groźnym i trudnym do zwalczenia szkodnikiem roślin ozdobnych w uprawach pod osłonami. Został on rozwleczony po całym świecie. Cechuje go ogromna tolerancja ekologiczna. Ponadto w szklarniach uciążliwe mogą być pomrów walencjański (Lehmannia valentiana) i pomrów żółtawy (Limax flavus). Z pozostałych na uwagę zasługuje jeden z największych ślimaków nagich — pomrów wielki (Limax maximus, fot. , którego dorosłe osobniki osiągają do 20 centymetrów. Pochodzi on prawdopodobnie z południowo-zachodniej Europy, występuje w całej Polsce. Jego szkodliwość w uprawach pod osłonami i w przechowalniach może być bardzo duża. Wraz ze ślinikiem rdzawym może silnie uszkadzać owocniki grzyba boczniaka. W środowisku naturalnym na ogół nie występuje w dużych populacjach.
FOT. 7. POMROWIK MAŁY
FOT. 8. POMRÓW WIELKI
Zapobieganie
W naturalnym środowisku liczebność populacji ślimaków może być ograniczana przez nicienie, drapieżne i pasożytnicze owady (chrząszcze, muchówki), żaby, ropuchy, jaszczurki, niektóre ptaki, jeże, krety i inne ssaki. Rola tych zwierząt w redukcji populacji ślimaków nie jest jeszcze w pełni wyjaśniona i wydaje się niekiedy przeceniana. Ślimaki nie mając dostatecznej populacji swoich wrogów naturalnych, mogą nadmiernie się rozmnażać. Aby ograniczać ich liczebność należy wykorzystać wszystkie możliwie metody — od profilaktyki, poprzez działania agrotechniczne, do zwalczania chemicznego.
Zabiegi profilaktyczne sprowadzają się do osuszania terenu w pobliżu upraw, wykaszania rowów i zarośli, które są siedliskiem ślimaków. Ścięte rośliny natychmiast należy zbierać i nie dopuszczać do ich gnicia, gdyż w takich butwiejących resztkach szkodniki te znajdują doskonałe warunki do bytowania. Z otoczenia upraw usuwamy przedmioty mogące być ich kryjówkami, czyli deski, stosy kamieni i gruzu czy wyplewione chwasty. W przypadku plagi ślimaków należy zastanowić się nad potrzebą utrzymywania kompostowników, gdyż są to miejsca, w którym szkodniki te chętnie przebywają i składają jaja. Jednym z podstawowych elementów profilaktyki jest ostrożność przy nabywaniu materiału nasadzeniowego ze szkółek i punktów sprzedaży roślin ozdobnych. Zdarza się, że sprzedawany tam materiał pochodzi z terenów, na których występują licznie szkodliwe gatunki ślimaków.
Zabiegi agrotechniczne powinny sprowadzać się do utrzymania gleby w jak najlepszej strukturze. Częste grabienie, motyczenie, usuwanie chwastów powoduje jej przewietrzanie, a tego ślimaki nie lubią. Zabiegi te pozwalają na wyeliminowanie zwłaszcza młodych osobników oraz jaj, które wyrzucone na powierzchnię szybko giną na skutek działania promieni słonecznych. Im mniej chwastów, bruzd, szczelin i korytarzy w glebie, tym warunki rozwoju tych szkodników są mniej korzystne. Ponadto sadzenie silnej i zdrowej rozsady oraz przyspieszanie terminu siewu zwiększa szanse roślin na przeżycie ataku ślimaków.
Zwalczanie chemiczne
Jednorazowe użycie środków ochrony roślin (moluskocydów) nie umożliwia całkowitego zwalczenia ślimaków, ponieważ szkodniki te mogą występować jednocześnie w różnych fazach rozwojowych. Duże szanse na przeżycie mają jaja oraz osobniki młodociane. Istnieją również ograniczenia w terminach wykonywania zabiegu, możliwości zastosowania preparatów, a także w kosztach prowadzenia ochrony chemicznej. Największą skuteczność zwalczania uzyskuje się, gdy ślimaki dorastają. Zabiegi należy czasem powtarzać kilkakrotnie. Dobrze jest, gdy obejmują one swym zasięgiem jak największy teren opanowany przez ślimaki. W przeciwnym razie w miejsce wytępionych pojawiają się osobniki migrujące z sąsiednich terenów, na których nie prowadzono ochrony chemicznej. Do zwalczania ślimaków można wykorzystać następujące preparaty: Anty-Ślimak Spiess 04 GB, Ślimakol 06 GB, Ślimax 04 GB (zawierające metaldehyd) oraz Mesurol Alimax 02 RB, Mesurol Schneckenkorn 04 GB (zawierające merkaptodimetur) lub Ślimak-Stop 47 FG (zawierający potas w formie siarczanowej i chlorkowej).
Preparatów zawierających metaldehyd, wabiących ślimaki i chętnie przez nie zjadanych, używa się w razie potrzeby, po zauważeniu pierwszych szkód. Środki rozsypuje się równomiernie w międzyrzędziach i wzdłuż brzegów zagonów. Nie wolno nimi posypywać liści roślin uprawnych. Zabieg ten w sezonie uprawowym wykonuje się 1, 2 razy. Preparaty, których substancją czynną jest merkaptodimetur, rozsypuje się na zagrożonych plantacjach rzutowo na całą powierzchnię gleby. W cennych uprawach można je rozsypywać również pasowo, wzdłuż rzędów i brzegów zagonów (szerokość pasa 3–5 cm), a także wokół chronionych roślin. Przez 24 godziny po zabiegu nie wolno podlewać roślin, a po obfitych opadach deszczu zabieg należy powtórzyć. Ślimak-Stop 47 FG ma właściwości parzące i należy go rozsypać równomiernie między roślinami lub wokół małych poletek, zwłaszcza od strony zarośli i miedz. Środek nie jest odporny na zmywanie przez deszcz i podlewanie, dlatego konieczne jest częste ponawianie zabiegu.
Najlepsze efekty zwalczania uzyskuje się stosując moluskocydy w godzinach popołudniowych lub wieczorem. W celu zabezpieczenia przed ślimakami upraw pod osłonami preparaty należy rozsypać wokół szklarni, tuneli lub inspektów. Wymienione środki ochrony roślin nie są obojętne dla środowiska, zwłaszcza dla fauny glebowej, dlatego należy zachować szczególną ostrożność i postępować zgodnie z zaleceniami zamieszczonymi w ich etykiecie. Również z uwagi na dość wysokie koszty zabiegu zaleca się używać tych preparatów lokalnie, w ograniczonych ilościach — do bezpośredniej ochrony roślin.
W niektórych uprawach ochronę roślin przed ślimakami można połączyć również z nawożeniem, używając wapna niegaszonego czy kainitu (oba w dawkach 40 kg/10 arów) lub superfosfatu (w dawce uzależnionej od potrzeb nawozowych roślin). Wysiewa się je wieczorem, kiedy ślimaki zaczynają wychodzić ze swoich kryjówek. Nawozy można rozsypać na grządkach i ścieżkach dwukrotnie, w odstępach około 1 godziny — aby uniemożliwić zmywanie parzących środków z ciała szkodników (ślimaki mające kontakt z tymi substancjami giną w wyniku odwodnienia organizmu — jest ono spowodowane wydzieleniem dużej ilości śluzu potrzebnego do pozbycia się tych środków). Takiego zabiegu nie powinno się wykonywać podczas deszczowej pogody, gdyż wówczas nie przyniesie on spodziewanego rezultatu z uwagi na pozbawienie nawozów właściwości parzących. Musimy również pamiętać, aby nie rozsypywać tych nawozów bezpośrednio na rośliny uprawne.
Inny sposobem chronienia roślin przed ślimakami jest usypywanie barier z popiołu, trocin, plew jęczmienia lub wapna niegaszonego. Metoda ta jest skuteczna tylko do czasu wystąpienia opadów. Efektywne, ale kosztowne jest wykorzystywanie barier metalowych wykonanych z blachy miedzianej — ponieważ ślimaki unikają kontaktu z miedzią — można je ustawiać na ziemi wokół roślin lub montować z nich opaski z kołnierzem wokół pni drzewa. Osłony takie wykorzystywane są w niektórych krajach w walce ze ślimakami oskorupionymi.
Przydatne w zwalczaniu mogą być także różnego rodzaju pułapki — w postaci desek czy dachówek, położonych w zacisznym miejscu, pod które wykładamy na wilgotnej glebie na przykład liście kapusty lub łopianu, resztki ziemniaków czy marchwi albo otręby. Zwabione w te miejsca ślimaki należy systematycznie zbierać i niszczyć (można je także przywabiać piwem nalanym do płaskich, zagłębionych w ziemię naczyń). Innym rodzajem pułapek mogą być kwadratowe kuwety o wymiarach 30 x 30 cm lub okrągłe o średnicy około 30–40 cm. Takimi naczyniami nakrywa się substancję wabiącą — jeden ze wspomnianych preparatów zawierających merkaptodimetur lub metaldehyd albo otręby czy płatki zbożowe na niewielkich szalkach. Pod brzegi kuwety podkładamy kamyki lub kawałki patyków, aby ślimaki mogły tam swobodnie wpełzać. Całą pułapkę dobrze jest nakryć od góry, na przykład kawałkiem płyty pilśniowej w celu jej zacienienia i stworzenia lepszych warunków wilgotnościowych. Pułapki rozmieszcza się równomiernie w miejscach szczególnie opanowanych przez ślimaki, co około 1,5–2 m i przegląda w odstępach 2-, 3-dniowych, w celu uzupełnienia brakującej przynęty oraz wybrania zwabionych ślimaków. Miejsca, na których ustawione są pułapki, powinny być stale wilgotne, dlatego wskazane jest zalewanie ich co pewien czas wodą.
Cierpliwym i wytrwałym osobom można polecić bezpośrednie wyłapywanie ślimaków. Czynność tę należy przeprowadzać systematycznie przez kilka kolejnych dni, tuż przed wieczorem lub wczesnym rankiem. Systematyczne zbieranie ślimaków w obrębie kilku posesji daje zadawalające rezultaty już po paru dniach. Akcję taką należy powtarzać, co pewien czas w miarę potrzeby.
Dr Rafał Sionek jest pracownikiem Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Rzeszowie, Oddziału w Kolbuszowej.
ssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssss